Zbiorowa odpornosc – aspekt społeczny

Oprócz plusów i minusów zbiorowej odporności przeciwko odrze opisanych tutaj – Zbiorowa Odporność – Plusy i Minusy, ten biologiczny mechanizm  dotyczący wszystkich chorób zakaźnych ma aspekt społeczny.

Ograniczenie transmisji zarazków jako społeczna powinność?

Bez wątpienia ograniczanie roznoszenia wszystkich chorób zakaźnych jest celem, do którego powinny prowadzić indywidualne decyzje obywateli danej społeczności. Ten aspekt poruszany jest bardzo często podczas wymiany argumentów na temat „obowiązku” szczepień, zwłaszcza szczepień przeciwko odrze. Argumenty te jednak nijak się mają do rzeczywistości, w której na porządku dziennym są leki maskujące objawy infekcji i chorób zakaźnych, brak jest kwarantanny u dzieci czy dorosłych wykazujących pierwsze objawy chorób zakaźnych, wielu wybiera styl życia, który zwiększa podatność na choroby zakaźne, np. palenie papierosów czy otyłość. Ponadto wiele matek nie wykazuje nawet podstawowej troski o swoje potomstwo, np. paląc papierosy i spożywając alkohol podczas ciąży, rezygnując dla wygody z karmienia piersią, czy zaniedbując budowanie naturalnej odporności dziecka poprzez, m.in. prozdrowotne odżywianie.

Pytania, które powinien postawić sobie każdy zwolennik „obowiązku” szczepień w ramach hasła „dla dobra innych”:

  • Czy etyczne jest zmuszanie do zabiegu medycznego powiązanego z ryzykiem ciężkich powikłań dla dobra innej osoby, tak jak robią to nadal polskie służby epidemiologiczne?
  • Czy merytorycznie uzasadnione jest powoływanie się na statystyki ryzyka chorób/szczepień  na poziomie populacji  a nie na indywidualnie wyliczony bilans korzyści/ryzyka dla każdego przypadku z osobna? Przypomnijmy, że 99,9% dzieci, o które dba się odpowiednio przed i w czasie infekcji przechodzi te infekcje „objęte” szczepieniami (np. odra, świnka, różyczka, krztusiec) bezproblemowo (a nawet skąpoobjawowo lub bezobjawowo).
  • Czy logiczne jest używanie określeń takich jak „pasożyt” wobec nieszczepiących rodziców, skoro zbiorowa odporność powstała jako „produkt uboczny” dobrowolnych i indywidualnych decyzji rodziców, którzy uznali właśnie ten rodzaj profilaktyki dla swoich dzieci za odpowiedni? Żaden z takich rodziców nie poddałby siebie ani swoich dzieci szczepioniom tylko „dla dobra innych”, a rodzice rezygnujący/opóźniający szczepienia zazwyczaj nie oczekują od innych poddania się szczepieniom.
  • Ilu dorosłych obywateli wykazujących szczepionkowy fanatyzm nt. obowiązku/przymusu szczepień (połączony najczęściej z bezkresną niewiedzą nt. chorób zakaźnych) poddaje swoje rodziny wszystkim możliwym szczepieniom w ramach filozofii „dla dobra innych”?
  • Czy stworzona przez wakcynologię definicja człowieka jako rezerwuaru zarazka i źródła zakażeń, któremu należy odebrać prawo do wyrażania zgody na ryzykowne szczepienia nie będzie w przyszłości podstawą do przymusu szczepień wśród dorosłych (np. dawki przypominające przeciwko błonicy i krztuścowi co kilka lat, coroczne szczepienia przeciwko grypie, szczepienie przeciwko półpaścowi, wirusom HP, pneumokokom, meningokokom i wiele kolejnych szczepionek będących jeszcze w fazie testów)? Pełen program szczepień zalecanych dorosłym w USA – TUTAJ.

Zachęcamy do czytania pokrewnych tekstów Justyny Sochy na portalu NowaDebata.pl, które pokazują, że zbiorowa odporność nigdy nie była uważana przez polskich rodziców za pożądane dobro społeczne:

A także: